I
znowu On! Nienawidzę Go! Zawsze Go nie znosiłam, odkąd Go
poznałam. Nie cierpię, kiedy przychodzi, zresztą nie tylko ja,
wszyscy w domu Go nie lubią. Ale On jakby tego nie widzi, po prostu
przychodzi, często nawet niezapowiedziany. Bez pytania! I w momencie
wszystko jest nie tak. Nawet nie można w spokoju z mężem
porozmawiać, tylko od razu trzeba warczeć... Córka też, Jedna,
Druga i Trzecia, wtedy wszystko robi nie tak i trzeba poprawiać,
zrzędzić itd. Do tego stopnia, że bajkę się czyta z zaciśniętymi
zębami. Naprawdę, również do tego jest zdolny!
A
najgorsze jest to, że na początku się ukrywa, że to niby nie On,
że to ktoś inny... I człowiek dopiero po pewnym czasie dostrzega,
że to była mistyfikacja! Że to znowu On! A już tyle razy mówiłam,
że już tego dość, następnym razem go nie wpuszczę, nie ma
szans! I co? I nic, zrobił to podstępem!
A
taki był spokój! Tak było dobrze przez dłuższy czas! Powoli
zapomnieliśmy, że kiedykolwiek istniał. Wydawało się, że taki
stan będzie trwał wiecznie... Marzenie ściętej głowy! Na dodatek
myślałam, że to ja Go pierwsza zauważyłam... I znowu pomyłka,
to Mąż i Najstarsza pierwsi Go wytropili, ale wiedzieli, że nie
lubię o Nim wspominać, więc milczeli. I dopiero, kiedy
powiedziałam, że znowu jest, stwierdzili, że wiedzą o tym.
To
niesprawiedliwe. Z powodu Niego wszystko się psuje... Nic nie
cieszy... Wszystko denerwuje... On odbiera całą radość życia...
Na
szczęście w końcu odchodzi. Wtedy jest cudownie, wszyscy są
zadowoleni, nawet można do mnie podejść bez noża! Śmiejemy się,
wygłupiamy, nie przeszkadza mi wylany sok na podłodze lub kubek
postawiony w złym miejscu, już nie gotuję zupy w siedmiu garnkach
i mogę w nieskończoność słuchać mądrości Średniej.
Niestety...
to trwa do następnego razu... Kiedy znowu nas zaskakuje! I wszystko
zaczyna się od początku. Co miesiąc.
Mój
Kochany PMS-ie! Błagam, odpuść trochę! Bo rodzina mi każe
mieszkać na korytarzu, a teraz zima i ciemno... i żul Marian...
NIECH JA GO TYLKO SPOTKAM NA KLATCE!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz