Pierwszy
raz od dłuższego czasu wyszłam do miasta dopołudnia w dzień
powszedni. Zazwyczaj o tej porze jestem w pracy, ale dzisiaj mam
wolne. I zrobiło mi się sentymentalnie… Wróciłam myślami do
„rok temu”. Rok temu o tej porze wychodziłyśmy z Najmłodszą
na spacer. Oglądałyśmy wystawy, pływające po Olzie małe kaczki,
spotykałyśmy inne mamy z bąblami w wózkach, a potem Ona
zasypiała, a ja siadałam na ławce pod drzewem i czytałam,
czytałam, czytałam. Nigdy wcześniej chyba nie przeczytałam tylu
książek. Ale to w sumie nie ważne. Chodzi o to, że taki rozkład
dnia to była normalność. Każdy dzień podobny do drugiego, bez
zbytnich zaskoczeń (do jedynych chyba można zaliczyć późną porę
pobudki). Wtedy zawiewało lekko nudą, bo ileż można?! Często
byłam tym wszystkich zmęczona – non stop niemowlę, dom, zakupy,
obiad… popołudniu szłyśmy po Średnią do przedszkola, później
dołączała reszta gromadki … i tak na okrągło. Wszystko
przewidywalne i być może nijakie takie… Momentami nawet chciałam
już do pracy, do ludzi, do czegoś innego.
I
to nastąpiło. Od pół roku pracuję, a Najmłodsza jest w żłobku.
I dopiero teraz widzę, jak wspaniały to był czas. 24 godziny na
dobę mogłam obserwować jak z małej, niespełna 2-kilowej
kruszynki, wyrasta pulchny niemowlaczek, który każdego dnia zdobywa
nowe umiejętności, któremu mogłam krok po kroczku pokazywać
świat, nazywać jego składowe i widzieć jak te wszystkie
informacje układają się w małej główce.
Zdaje
się, że nie wiedziałam, jakie mam szczęście, że mogę sobie
pozwolić na luksus rocznego urlopu rodzicielskiego. Niestety nie
każda mama ma podobnie, ale też nie każda mama chce. Część z
nich musi wracać do pracy ze względów finansowych, inne po prostu
od początku nie planowały dłuższego pobytu z dzieckiem w domu.
Kiedy
urodziła się Najmłodsza nie miałam pojęcia, co odpowiedzieć
mojej kadrowej, która zapytała, jak długi urlop wezmę. Ale
pomyślałam, że skoro Mała jest wcześniakiem, to należy jej się
więcej, dlatego wzięłam całość przysługującego mi urlopu.
Faktycznie wykorzystałyśmy ten czas dość dobrze. Ze względu na
wcześniactwo musiałyśmy chodzić na rehabilitację, potem w domu
rehabilitacja – co prawda nie bardzo intensywna, bo nie było
takiej potrzeby, ale jednak dziecko musiało być aktywizowane
bardziej niż urodzone w terminie, bez odchyleń. Dzięki temu
Najmłodsza szybko pokonała trudności i dogoniła rówieśników.
Nie
wiem, czy to dlatego, że była taka możliwość, czy to po prostu
taki model, ale Najmłodsza, poza paroma wyjątkami, nie przyjmowała
do roku żadnych innych pokarmów poza moim mlekiem. Więc do roku
była tylko na piersi. Proponowałam inne pokarmy, gotowałam,
starałam się – bez szans! W końcu przestałam nalegać, a ona
zaczęła jeść z dnia na dzień. Wszystko. Pomidorówkę, kaczkę,
warzywa, owoce. Wszystko! Jako pierwsza w rodzinie :) Gdybym poszła
do pracy wcześniej, pewnie trzeba by było znaleźć jakieś
rozwiązanie, pewnie z głodu by ją w końcu przycisnęło i
zaczęłaby jeść, ale czy przebiegłoby to tak bezstresowo jak
odbyło się w domu?
I
tak żałuję, że nie mogę być z nią nadal, choć już się
wszyscy przyzwyczailiśmy do stanu rzeczy jaki jest, to znaczy, że
dorośli do pracy, dzieci do instytucji. Zresztą innego wyboru i tak
nie ma. W naszym kraju naprawdę trudno, kiedy tylko jedna osoba
zarabia… Choć ja też nie jestem typem domatorki, potrzebuję
kontaktu z ludźmi, innych niż tylko domowe sytuacje.
Ale
z perspektywy czasu uważam, że te chwile, które spędziłyśmy w
domu przez rok były przepiękne, te chwile się nam należały po
tym wszystkim, co przeszłyśmy w ciąży, za te wszystkie szpitale,
nerwy, taki czas dla nas. Był to również czas przemyśleń,
nabrania dystansu do pewnych spraw, czas pytań i odpowiedzi.
Wszystkie
doświadczenia, radości, uniesienia tego czasu są tak ulotne, tak
szybko przemijają i … nigdy już nie powrócą i właśnie dzisiaj
zdałam sobie z tego sprawę, podczas samotnego spaceru po mieście w
dżdżu. Uświadomiłam sobie, jak to dobrze, że taką decyzję
podjęłam, ile dzięki temu mogłam dać mojej Córce, a wyniosłam
z tego jeszcze więcej. Coś, czego nikt nam nie odbierze.
Życzę
wszystkim Rodzicom i Dzieciom możliwości takiego czasu.