Aktualna sytuacja w domu
sprowokowała mnie do przemyśleń na pewien temat. Jak już zaczęłam
myśleć, okazało się, że temat ma wiele warstw i staje się dość
poważny, a przecież nie chcę tu nikogo zanudzać. W związku z tym
ograniczę się do wniosków, do których doszłam.
Pytanie:
czy to normalne, że mężczyzna – ojciec zostaje w domu ze swoim
dzieckiem, podczas gdy jego żona zajmuje się pracą zawodową?
Jeszcze kilkanaście lat temu taka
sytuacja byłaby dla otoczenia dosyć, delikatnie mówiąc,
zaskakująca. Nie wspominając już o czasach kilkadziesiąt lat
temu. Jednakże okazuje się, że wiele się zmienia. Świat pędzi
do przodu, a wraz z nim my, czy może odwrotnie, to my pędzimy, a
świat za nami. Kobiety w pewnym momencie powiedziały: DOŚĆ!
Chcemy czegoś więcej! Dzieci są cudowne, rodzina jest wspaniała,
ale my chcemy mieć coś oprócz tego, chcemy się realizować nie
tylko w domu, ale i poza nim! Dodatkowo okazało się, że wypłata
mężczyzny niekoniecznie wystarcza na utrzymanie rodziny na
poziomie, który pozwala zabezpieczyć coraz to bardziej rozległe
potrzeby. Więc może to dobry pomysł, żeby kobieta również
zaczęła zarabiać? I, jak wiemy, tak się stało. Nazwaliśmy to
wyzwoleniem kobiet – teraz już nie były one przywiązane do domu
i obowiązków z nim związanych.
Minęło kilkadziesiąt lat i …
zaskoczenie – mężczyźni coraz częściej zostają w domu ze
swoimi potomkami. O nie, nie, nie, wcale nie na godzinę, kiedy
kobieta musi wyjść do lekarza czy na ploty do koleżanki. On
podejmuje przypisane jej przez wieki obowiązki i zajmuje się
dziećmi i nie tylko – przygotowuje posiłki, nastawia pranie
(obsługuje pralkę i nawet segreguje ciemne od jasnych!), dba o
porządek i wykonuje wiele innych czynności niezbędnych dla
funkcjonowania domu.
Dochodzi
nawet do tego, że państwo reguluje kwestię opieki nad dzieckiem –
ojciec otrzymuje najpierw 2-tygodniowy urlop ojcowski, a następnie
może korzystać z części urlopu macierzyńskiego oraz całego
rodzicielskiego (zauważmy zmianę nazewnictwa!). Przecież kiedyś
było nie do pomyślenia, żeby ojciec opiekował się sam
długotrwale maleńkim dzieckiem.
Siła stereotypów jest jednak
wielka. Czy kiedykolwiek ktoś pyta kobietę, jak znosi psychicznie
zajmowanie się długotrwale dziećmi? Wystarczy, że ojciec przez 2
tygodnie opiekuje się swoim chorym dzieckiem, kiedy to żona chodzi
sobie do pracy, a już otoczenie martwi się o jego kondycję
psychiczną. Nie mówię, że łatwe jest całodniowe przebywanie z
zasmarkanym i kaszlącym maluchem – jest trudne, ale jest trudne
bez względu na to, czy wykonuje to kobieta czy mężczyzna!
Wielokrotnie byłam wyczerpana opieką nad moimi dziećmi, wręcz
doprowadzona do łez! Nie wstydzę się do tego przyznać, każdy w
pewnych chwilach ma dość i ma do tego prawo. Kropka.
Jak już doszłam do tego w swoich
rozważaniach, zaczęłam zastanawiać się nad pewną sprawą. Czy
wyzwolenie kobiet i początek okazywania przez nie drzemiących w
nich sił, nie doprowadziło do zniewolenia mężczyzn? Czy to, że
one stały się silniejsze nie spowodowało, że faceci stali się
słabsi? (nawiasem mówiąc, patrząc na niektóre jednostki płci
męskiej, ciężko uważać, że tak się nie stało...) Że w pewien
sposób mężczyźni nie są zmuszani do podejmowania takich
obowiązków? Ale nie! Tak jak kobietę, która nie ma zamiaru być
gospodynią domową, mężczyzna nie jest w stanie zmusić do
pozostania w domu, tak mężczyzna nie odnajdujący się w tych
klimatach, nie zgodzi się zrezygnować z pracy zawodowej na rzecz
domu.
I tu dochodzę do konkluzji – na
naszych oczach mężczyźni również się WYZWALAJĄ! Wreszcie
przestano od nich oczekiwać, aby byli wyłącznie twardzi, odważni
i „polujący”. Nagle mogą pokazać, że potrafią być niezwykle
delikatni, cierpliwi, czuli i opiekuńczy.
A tak prywatnie, to pamiętam jak
przy drugiej córce na szkole rodzenia położna powiedziała, że
my, mamy, powinnyśmy oddać ojcom to, co im się należy. Żeby
przynajmniej mogli te swoje pociechy wykąpać, pomasować,
poprzytulać. I w mojej głowie: „Ale jak to? Przecież to dziecko
jest MOJE! Przecież facet nie potrafi robić tego wszystkiego!
Dlaczego mam mu oddać te chwile?!”. Muszę przyznać, że wcale
nie było to proste, łamanie stereotypów zawsze jest trudne.
Ale nagroda jest wspaniała! Siedzę
tu sobie i piszę, a mąż usypia w ramionach Najmłodszą, która
stwierdziła, że dwukrotne podanie piersi jednak nie wystarcza, aby
mocno zasnąć.
Foto: Margita Foto
Foto: Margita Foto
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz